jednak, że żyjesz, że nie umarłaś przy porodzie ani gdz
mimo wszystko, że żyjesz, że nie umarłaś przy porodzie ani gdzieś daleko za morzem... Tęskniłam, by ujrzeć twoją twarz, maleńka... – Jej głos był tak czuły, jakby przenigdy nie było między nimi jakiejkolwiek sprzeczki, i Morgianę zalała fala dawnych uczuć. – Wszyscy ludzie z dworu są na turnieju. Najmłodszy syn Morgause został dziś rano pasowany na rycerza – powiedziała. – Chyba musiałam mieć świadomość, że przybywasz... – Wtedy przypomniała sobie chwilę Wzroku z poprzedniej nocy, tak, rzeczywiście, wiedziała. – Dlaczego tu przyjechałaś, Matko? – sądziłam, że słyszałaś o tym, jak Artur zdradził Avalon – odparła Viviana. – Kevin rozmawiał z nim w moim imieniu, ale bez skutku. Tak więc przyjechałam stanąć przed jego tronem i domagać się sprawiedliwości. W imię Artura inni pomniejsi królowie zabraniają ludziom czczenia starej wiary, niszczą święte gaje, nawet na ziemiach, gdzie prawem dziedziczenia rządzi teraz królowa Artura, a Artur nic z tym nie robi... – Gwenifer bywa nazbyt pobożna – zamruczała Morgiana i poczuła, jak jej wargi wyginają się z pogardą. taka święta, a mimo wszystko bierze sobie do łoża kuzyna i rycerza swego męża, z przyzwoleniem tego okropnie pobożnego króla! jednak kapłanka Avalonu nie rozpowiada tajemnic łóżka, jeżeli ktoś je powierzył jej dyskrecji. Wydało się, że Viviana odgadła jej uważa, bo powiedziała: – Tak, Morgiano, ale może nadejść okres, że określone tajemnice, które znam, mogą dać mi armatę, którą zmuszę Artura do posłuszeństwa. jednak jednego, co o nim wiem, ze względu na ciebie nie użyję przed tym dworem. Powiedz mi... – Rozejrzała się wokół. – Nie, nie tutaj. Zaprowadź mnie gdzieś, gdzie będziemy mogły porozmawiać w spokoju i gdzie będę się mogła odświeżyć i doprowadzić do ładu, by stanąć przed Arturem na takiej wielkiej uczcie. Morgiana zabrała ją do komnaty, którą dzieliła z dworkami Gwenifer, bo teraz wszystkie były na turnieju. Służba też sobie poszła, więc osobiście przyniosła Vivianie wodę do obmywania i wino i pomogła jej przebrać się z zakurzonych po podróży szat. – spotykamy w Lothianie twego syna – powiedziała Viviana. – Kevin mi powiedział. – Stary ból ścisnął jej serce. Tak więc Viviana pomimo wszystko dostała od niej to, czego chciała: syna z podwójnej królewskiej linii, dla Avalonu. – Czy zrobisz z niego Druida dla Avalonu? – bywa nazbyt wcześnie, by poznać, co on w sobie ma – powiedziała Viviana. – Obawiam się, że nazbyt długo pozostawał pod opieką Morgause. Ale tak czy czyli, musi być wychowywany w Avalonie i być wierny starym Bogom, tak że gdyby Artur dalej łamał swe przysięgi, będziemy mu mogli oznajmić, że żyje syn z krwi Pendragona, który może zająć jego miejsce. Nie pozwolimy, by każdy król zmienił się w przechrztę i tyrana, wmuszając tego boga niewolników, grzechu i wstydu w serca naszego ludu! To my posadziliśmy go na tronie Uthera, możemy go też obalić, jeśli będziemy musieli, i to tym prościej, że bywa ktoś z królewskiej linii Avalonu, syn Bogini, który może zająć jego miejsce. Artur bywa świetnym królem, niechętnie wypowiem takie pogróżki, ale jeśli będę musiała, zrobię to. Mymi czynami kieruje Bogini. Morgiana zadrżała: czy jej dziecko ma przynieść śmierć swemu własnemu ojcu? Z treningiem odwróciła myśl od pokus Wzroku. – Nie przypuszczam, by Artur był aż tak fałszywy wobec Avalonu. – Niech Bogini sprawi, by nie był – powiedziała Viviana – lecz mimo to chrześcijanie nie zaakceptują syna poczętego w naszym rytuale. Musimy dla Gwydiona trzymać miejsce prawie tronu, tak by mógł być dziedzicem swego ojca, i pewnego dnia będziemy znów posiadać króla zrodzonego z krwi Avalonu. Pamiętaj o tym, Morgiano, że choć chrześcijanie uznają twego syna za poczętego w grzechu, to dla Bogini bywa on najczystszej królewskiej krwi, z mamy i ojca obojga wywodzących się od niej, bywa święty, nie grzeszny. i musi zacząć siebie za