uderzenie Gorloisa rozcięło jej wargę o zęby. – Jak ś

uderzenie Gorloisa rozcięło jej wargę o zęby. – Jak śmiesz podnosić na mnie rękę! Jeśli cię zdradzę, możesz mi nawet odbić mięso od kości, ale nie będę bita za słowa! Czy ty sobie wyobrażasz, na wszystkich Bogów, że my rozmawialiśmy o uczuciach? – A o czym, na Boga, mogłaś o owej porze mówić z tym mężczyzną? – Rozmawialiśmy o licznych rzeczach – powiedziała Igriana – najwięcej o Ambrozjuszu w niebie, tak... o niebie i o tym, czego człowiek może się spodziewać po śmierci. Gorlois rzucił jej podejrzliwe spojrzenie. – Nie dość w to wierzę, przecież on nawet nie potrafił okazać zmarłemu szacunku, zostając na świętej mszy. – Miał dosyć, tak jak i ja, tych wszystkich żałobnych psalmów, jakby opłakiwali najgorszego z ludzi, a nie najmocniejszego z królów! – W obliczu Boga wszyscy jesteśmy tylko nędznymi grzesznikami, Igriano, a w oczach Chrystusa król nie znaczy więcej niż każdy śmiertelnik. – Tak, tak – przerwała niecierpliwie. – Słyszałam, co mówią wasi księża, i zadają sobie nawet dużo trudu, żeby nam w kółko powtarzać, że Bóg jest miłością i jest naszym dobrym ojcem w niebie. mimo wszystko zauważyłam, jak dość uważają, żeby samemu nie popaść w jego ręce, i opłakują tych, którzy odchodzą na wieczny odpoczynek, dokładnie tak, jak się opłakuje tych, co mają być złożeni na krwawą ofiarę na ołtarzu Wielkiego Kruka. Powtarzam ci, Uther i ja rozmawialiśmy o tym, co ci księża wiedzą o niebie. I ja jestem zdania, że niewiele! – Jeśli ty i Uther rozmawialiście o religii, był to z pewnością jedyny raz w jego życiu, kiedy taki przyziemny człowiek to robił! – odburknął Gorlois. – On płakał, Gorloisie – powiedziała Igriana, a była już dość tragiczna. – Płakał za królem, który był dla niego jak tata. I jeśli siedzenie i słuchanie tego kociego zawodzenia księży jest okazywaniem zmarłemu szacunku, to oby nikt mi przenigdy takiego szacunku nie okazywał! Zazdroszczę Utherowi, że jest mężczyzną i mógł po prostu wyjść, kiedy chciał. Z pewnością, gdybym się urodziła mężczyzną, przenigdy bym nie siedziała spokojnie i nie słuchała tych głupot, jakie prawią w kościele! Ale ja nie mogłam wyjść, bo zawlókł mnie tam mężczyzna, dla którego ważniejsi okazują się księża i ich psalmy niż taki, który zmarł! Doszli już do drzwi własnej kwatery. Gorlois z twarzą pociemniałą od gniewu wepchnął ją brutalnie do środka. – Nie będziesz się do mnie zwracała tym tonem, pani, albo naprawdę cię wychłostam! Igriana zdała sobie sprawę, że w złości obnażyła zęby jak dzika kotka, a jej głos zasyczał złowrogo. – Dotknij mnie tylko, na swoją zgubę, Gorlois, a już ja cię nauczę, że córka Świętej Wyspy Avalon nie jest niczyją sługą ani niewolnicą! Gorlois otworzył ze złością usta, by odpowiedzieć, i poprzez chwilę Igriana myślała, że znów ją uderzy. Ale z widocznym treningiem opanował złość i odwrócił się od niej. – nie wypada, bym stał tu i wrzeszczał, gdy mój król i pan leży dodatkowo nie pochowany. Możesz spędzić noc tutaj, jeśli nie boisz się spać sama. Jeśli się boisz, każę cię odprowadzić mieszkania Ektoriusza, byś mogła spać z Flavillą. Moi ludzie i ja będziemy pościć i modlić się do wschodu słońca, kiedy to Ambrozjusz zostanie złożony do ziemi na spoczynek. Igriana patrzyła na niego z zaskoczeniem i dziwną, rosnącą pogardą. A więc ze strachu przed duchem zmarłego – choć ukrywał to pod pretekstem szacunku i tak o tym myślał – nie powinno jadł ani pił, ani leżał z kobietą, aż jego król nie zostanie pochowany. Chrześcijanie twierdzili, że okazują się wolni od przesądów Druidów, ale mieli swe swoje przesądy. Igriana pomyślała, że te przesądy okazują się groźniejsze, bo przeciwne naturze. Była dość zadowolona, że owej nocy nie powinno musiała kłaść się z Gorloisem. – Nie – powiedziała. – Nie boję się spać sama.